środa, 27 kwietnia 2011

Przeprawa przez skały - Tomek na DRZ400

Przeprawa przez skały na odnodze trudnej technicznie górskiej trasy Atlasu - starej pisty między Alnif a Iknioun.
Nagranie pochodzi z odcinka, na który przez pomyłkę zboczyliśmy z właściwej pisty.
Pomyłka kosztowała nas 4 km, których pokonanie z niezbędnym odpoczynkiem zajęło nam 3 godziny.



wtorek, 19 kwietnia 2011

Na szybko po powrocie.


Wyprawa dobiegła końca. Wróciliśmy już ze sprzętem do Polski poprawiając statystyki dotyczące udanych wypraw w rejony Sahary a przede wszystkim powrotów w całości z nadal względnie sprawnymi motocyklami.

Mamy za sobą 3000 km, 1 gumę, 4 awarie motocykli (problem z układem hamulcowym, 2x problemy z pompą paliwa, połamany kickstarter), 1 poważnie uszkodzoną oponę, na której udało się jednak dojechać do końca, śnieg, deszcz, upał, 41 stopniową aplitudę temperatur, piachy Sahary, kamieniste trasy Atlasu, wycieńczenie, wspaniałe widoki, wyjątkowych ludzi i stanowczo za dużo zjedzonych tajine. Ale przede wszystkim niezliczoną ilość wspomnień, które zostaną z nami na długo.

Z chęcią podzielę się z Wami różnymi spostrzeżeniami, doświadczeniami i poradami, które być może ułatwią niektórym z Was organizację podobnego wyjazdu w przyszłości. Tego, jak również obszerniejszej fotorelacji  możecie spodziewać się wkrótce.

Dziękuję wszystkim, którzy zaglądali na bloga, śledzili naszą trasę ze SPOT’a i wspierali nas na odległość!




wtorek, 12 kwietnia 2011

Rozne oblicza Maroka

Wczoraj pozegnalismy dzikie Maroko. Adventure is over. Dzis z Afryki najpierw wjechalismy do naszej Polski, z kwitnacymi lakami, bocianami, lasami, a pozniej raczej w tureckie klimaty. Jestesmy nad oceanem w sympatycznym miasteczku Larache i zyjemy tu za smieszne dirhamy.












niedziela, 10 kwietnia 2011

Trasa do Atlasu

Kilka dni minelo, mamy za soba mocne przygody, problemy ze sprzetami, kompletne wycienczenie, niesamowite widoki, fragment Sahary, szerokie hamady, jedna z trudniejszych tras Atlasu. Zbyt wiele jest do opowiedzenia, bedzie na to czas w pozniejszej relacji. Dzis musza wystarczyc zdjecia;
























poniedziałek, 4 kwietnia 2011

Dni 2 i 3

Jestesmy w Missour, jutro atakujemy pierwsze pustynne odcinki. Tempo mamy nieco wolniejsze niz zakladalismy, wiec jutro mamy spory kawalek do zrobienia. 
Ale po kolei..
Wczorajszy odcinek byl nudnawa dojazdowka. El Jebha - Taza, dobry asfalt, mnostwo winkli, wiec bawilismy sie w supermoto w wersji sumo. Troche popadalo, a mokry marokanski asfalt jest potwornie sliski. Ale zanim popadalo, opony zostaly pozamykane.
Dzis to zupelnie inna bajka. Taza - Missour, jazda przez Sredni Atlas, wysokie gory, pierwszy afrykanski snieg juz na wysokosci 1900 m, przejazd przelecza na ponad 2300 m, pozniej zmiana otoczenia na lagodne wzgorza, ziemia o lawendowym kolorze, dlugie proste i jazda jak przez prerie i final w Missour, od ktorego wita nas pustynia.
Spotykamy sie z zyczliwoscia miejscowych, sa nas ciekawi i od Tetouan nie namawiaja juz tak natarczywie na kupno magicznych ziol miejscowej produkcji. Roznica kulturowa jest przepastna, ale jest przyjaznie i zazwyczaj jestemy w stanie sie dogadac jezykim francusko-arabsko-migowym.
Korzystajac z WI-FI dostepnym w naszym hotelu, przesylam zalegle i aktualne foty.
Na jednym ze zdjec zobaczycie m.in. jak nasze sprzety stroja sobie wewnatrz knajpy w rozkopanej El Jebha. Pozdrawiamy, trzymajcie kciuki, zebysmy jutro dotarli jak najdalej w kierunku Merzougi!